- Tak? - odbieram
- Iza co ty wyprawiasz z tymi meblami, przecież one są piękne?!- powiedział rozzłoszczony Louis.
- Co ja? Ja nic nie robię - powiedziałam niewinnym tonem.
- Iza! Nie wolno kłamać!- powiedzieli chórem.
- Wiecie co? Jest mi potrzebna pomoc, bo z szafą sobie nie poradzę- powiedziałam słodkim głosem.
- Ja nie mogę- powiedział Zayn.
- Ja też- zawołał Liam.
- Będziemy za jakieś pięć minut- powiedział Louis.
Rozłączyłam się i zaczełam przeszukiwać szafę. Wyciągłam z niej osiem walizek i czarną świeczkę zapachową rzucam nią na łóżko, a walizki stawiam obok wejścia do łazienki.
-Jesteśmy- krzyknął Louis wpadając do mojego pokoju, podszedł i dał mi buziaka w policzek na przywitanie. Naill i Harry, robili to samo.
- Więc co mamy zrobić?- zapytał Louis
- Ty pomożesz mi z szafą, a Harry i Naill możecie iść do garażu i poszukać foli na przykrycie podłogi- wyszczerzyłam się do nich. Poszli w podskokach na dół. Louis podchodzi do szafy i bierze za jeden bok, a ja za drugi. Wynosimy szafę na balkon i zrzucamy. Pęka i zostają kawałki. Następnie Marchewkowy zbiera rzeczy z łóżka, razem z materacem i pościelą. Biorę łóżko z pomocą Louis'a i także je zrzucamy. Na trawie powstała już dość spora kupka drewna. Z Louis'em powynosiliśmy walizki do pokoju obok, gdzie jest wolne i będę tam spać przez najbliższe kilka dni. Usiadłam na chwilę pod ścianą, bo zaczęła boleć mnie prawa noga z którą mam problemy.
- Coś się stało? - zapytał Naill, który wrócił z dużą folią i Harrym.
- Trochę boli mnie noga. Ale to nic, przejdzie.
Zatroskany Naill usiadł i mnie mocno przytulił. Miło mieć kogoś komu mogłeś wszystko powiedzieć. Po dziesięciu minutach ciszy ból przeszedł.Wstałam i zaczęłam rozkładać folię, pomógł mi w tym Harry i Naill, bo Louis gdzieś zniknął. Przyszedł po pięciu minutach. Okazało się,że był w toalecie.
- Rozwalamy coś jeszcze?- zapytał z uśmiechem.
- Możecie wyrzucić te półki które były nad lustrem. Ja zajmę się malowaniem, ścian na biało.
- Chętnie ci pomogę- rzucił blondyn.
Otworzył pudełko farby i podał mi pędzel. Zaczęliśmy malować ściany, po chwili przyłączyli się Loczek i Marchewkowy. Każdy malował inną. W końcu gdy malowaliśmy ostatnią. Zabrakło nam farby.
- Ja pojadę- powiedział Harry.
- Biała zwykła - krzyknęłam za nim.
Zeszliśmy na dół i zobaczyliśmy, że już godzina 19: 40.
- Jesteście głodni?- zapytałam
- Trochę- odpowiedział Naill, ale w tym momencie zaburczało im w brzuchu. Zrobiłam coś szybkiego. Płatki z mlekiem. Każdemu zrobiłam dużą porcję, także Harry'emu. Gdy skończyliśmy jeść czekaliśmy na Loczka. Przyjechał po dwudziestu minutach, szybko pochłonął swoją porcję i poszliśmy kończyć malowanie pokoju. Kiedy skończyliśmy chłopaki się pożegnali i poszli do swojego domu, ja przebrałam się w czarną koszulkę na ramiączkach i krótki różowe spodenki. Położyłam się i momentalnie zasnęłam. Rano obudził mnie telefon. Spojrzałam na ekran Naill.
- Hej
- Hej - przywitałam się
- Może potrzebujesz pomocy?
- Wiesz co tam ale wpadnijcie za pół godziny.
- Okej - powiedział i się rozłączył
Szybko się wykompałam i przebrałam w to :
- Iza. -powiedział blondasek
- Naill- odpowiedziałam z uśmiechem i go przytuliłam.
- Gdzie reszta? - zapytałam
- Za nie długo przyjdzie zbierają drewno. Szkoda im było.
- A myślałam że będziecie sprzątać więc przygotowałam worek.
- Oni lubią sztukę ze zniszczonych rzeczy- wyszczerzył się.
- Okej chodź pomożesz mi. - pociągnęłam go za rękę i ruszyliśmy na górę.
- W czym?
- No wiesz trochę posprzątasz- zaśmiałam się
- Wykorzystujesz mnie- uśmiechnął się
- Co że ja? A gdzie tam- posłałam mu niewinny uśmieszek i słodkie oczka. Zmierzył mnie wzrokiem i poszedł sprzątać łazienkę. Sama otworzyłam czarną farbę i zaczęłam malować duże drzewo na jednej ze ścian.
- Ohh- powiedział ktoś za moich pleców. Odwróciłam się w tym kierunku i zobaczyłam
chłopaków. Z każdym się przywitałam buziakiem w policzek.
- Co możemy zrobić- zapytał Louis
- Sprzątać ze mną łazienkę- krzyknął Naill.
Harry, Liam i Zayn ruszyli niechętnie do łazienki, a Louis został ze mną. Kontynuowałam dalej moje arcydzieło.
- Gdzie się tego nauczyłaś? - spytał.
- Wiesz chodziłam do szkoły artystycznej. Niby
jako fotograf, ale żeby zaliczyć musiałam umieć rysować, śpiewać, grać na gitarze i taniec z akrobatyką. Ostatnie dwa połączyłam ze sobą, taniec ze wstążką i takie tam. A i jeszcze kaligrafia.
- Pięknie rysujesz - pochwalił mnie, a ja zrobiłam się czerwona. Poszłam po krzesło i na nim staneła, żeby dosięgnąć sufitu.Cały czas trzymał je żebym nie spadła. W końcu zeszłam i zaczęłam malowac odlatujące ptaki z drzewa.
-Idę zrobić obiad - krzyknął Liam- Ktoś pomoże?
- Ja - wykrzyknęli Harry z Zayn'em.
Wyciagłam telefon z kieszeni spodni była już 15:45. Po chwili wróciłam do czynności która została mi przerwana. Gdy skończyłam oglądam moje arcydzieło które wygląda tak :
- Ale to cudne. Nigdy nie widziałem czegoś takiego namalowanego farbą i to jeszcze bez szablonu.- powiedział zdziwiony Harry który wszedł do pokoju.- Obiad jest gotowy.
- Nareszcie - powiedział zadowolony Louis. - Idziesz?
- Nie, nie jestem głodna.
- No chodź. - błagał.
- Nie, dzięki muszę coś przemyśleć. -powiedziałam po czym wyszłam na balkon i zapaliłam papierosa.
- Skoro Kinga, chciała zrobić Zayn'owi dziecko i się zmyć znaczy, ze może już kogoś mieć i chciała tylko sławy. Nie znam szczegółów ale wiem że pewnie Zayn niczego się nie domyślał- pomyślałam ,zgasiłam i weszłam do pokoju. Usiadłam pod ścianą i po chwili już spałam. Obudziłam się gdy promienie wpadały na mój tymczasowy pokój. Zobaczyłam, że na fotelu śpi Louis. Nie będę go budzić. Poszłam wzięłam prysznic i przebrałam się w to co wczoraj. Zrobiłam tosty na śniadanie. Zjadłam po czym posprzątałam po sobie i poszłam do góry. Rozejrzałam się po pokoju i uświadomiłam sobie że brakuje tylko mebli i czegoś na jednej ścianie, bo wydawała się pusta.
- No nic to się później zrobi, a teraz jeszcze coś. - poszłam na balkon i zaczęłam zrzucać drewniane krzesła i stolik który zupełnie nie pasował.
- Brak poczucia stylu- powiedziałam na głos.
- Iza! Co ty znów wyprawiasz? - odezwał się Louis
- No nic takiego tylko to co leży na dole mi nie pasowało w wyglądzie- zrobiłam nie winne oczka.- Na dole masz śniadanie. Usiadłam pod ścianą i zaczęłam się zastanawiać jak to będzie wyglądało, zaczynam sobie wyobrażać stojące meble i rzeczy obok nich .
- Iza?
-Mhm
- Może ci jeszcze w czymś pomóc?
- Nie i tak wiele dla mnie zrobiliście, nie chce was wykorzystywać. - uśmiecham się pod nosem.
- Nie to ty dla nas wiele zrobiłaś, zaoferowałaś przyjaźń, a my tylko pomogliśmy- uśmiechnął się.
Podeszłam do niego, przytuliłam się i oparłam głowę na jego barku.
- Dziękuje - wyszeptałam
- Ja również. Muszę iść, mamy dziś wywiad- powiedział i poszłam go odprowadzić do drzwi, pożegnałam się z nim i sama usiadłam na kanapie. Włączyłam jakiś film i patrzałam na nią. Później ociągają się ruszyłam w stronę kuchni i zrobiłam sobie spagethi. Zjadłam i zaczęłam sprzątać parter. Wycieranie, odkurzanie i ścieranie kurzu. Gdy skończyłam była godzina 20:40 i przebrałam się w piżamę. Położyłam na kanapie i patrzyłam na jakąś komedie na której zasnęłam.