poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 5

Otwieram czarną komodę stojącą obok mojego łóżka i zaczynam ją przeszukiwać. Niczego nie mam, biorę ją i wyrzucam poza balustradę. Rostrzaskuje się na dole na kawałki. Uśmiecham się sama do siebie. Następnie przeszukuję biurko, znajduję w nim tylko szkatułkę, którą wyciągam. Samo biurko ląduje na trawie tak jak skończyła komoda. Gdy przeszukuję szafę wibruje mi telefon, na wyświetlaczu pojawia sie zdjęcie Louis'a.
- Tak? - odbieram
- Iza co ty wyprawiasz z tymi meblami, przecież one są piękne?!- powiedział rozzłoszczony Louis.
- Co ja? Ja nic nie robię - powiedziałam niewinnym tonem.
- Iza! Nie wolno kłamać!- powiedzieli chórem.
- Wiecie co? Jest mi potrzebna pomoc, bo z szafą sobie nie poradzę- powiedziałam słodkim głosem.
- Ja nie mogę- powiedział Zayn.
- Ja też- zawołał Liam.
- Będziemy za jakieś pięć minut- powiedział Louis.
Rozłączyłam się i zaczełam przeszukiwać szafę. Wyciągłam z niej osiem walizek i czarną świeczkę zapachową rzucam nią na łóżko, a walizki stawiam obok wejścia do łazienki.
-Jesteśmy- krzyknął Louis wpadając do mojego pokoju, podszedł i dał mi buziaka w policzek na przywitanie. Naill i Harry, robili to samo.
- Więc co mamy zrobić?- zapytał Louis
- Ty pomożesz mi z szafą, a Harry i Naill możecie iść do garażu i poszukać foli na przykrycie podłogi- wyszczerzyłam się do nich. Poszli w podskokach na dół. Louis podchodzi do szafy i bierze za jeden bok, a ja za drugi. Wynosimy szafę na balkon i zrzucamy. Pęka i zostają kawałki. Następnie Marchewkowy zbiera rzeczy z łóżka, razem z materacem i pościelą. Biorę łóżko z pomocą Louis'a i także je zrzucamy. Na trawie powstała już dość spora kupka drewna. Z Louis'em powynosiliśmy walizki do pokoju obok, gdzie jest wolne i będę tam spać przez najbliższe kilka dni. Usiadłam na chwilę pod ścianą, bo zaczęła boleć mnie prawa noga z którą mam problemy.
- Coś się stało? - zapytał Naill, który wrócił z dużą folią i Harrym.
- Trochę boli mnie noga. Ale to nic, przejdzie.
Zatroskany Naill usiadł i mnie mocno przytulił. Miło mieć kogoś komu mogłeś wszystko powiedzieć. Po dziesięciu minutach ciszy ból przeszedł.Wstałam i zaczęłam rozkładać folię, pomógł mi w tym Harry i Naill, bo Louis gdzieś zniknął. Przyszedł po pięciu minutach. Okazało się,że był w toalecie.
- Rozwalamy coś jeszcze?- zapytał z uśmiechem.
- Możecie wyrzucić te półki które były nad lustrem. Ja zajmę się malowaniem, ścian na biało.
- Chętnie ci pomogę- rzucił blondyn.
Otworzył pudełko farby i podał mi pędzel. Zaczęliśmy malować ściany, po chwili przyłączyli się Loczek i Marchewkowy. Każdy malował inną. W końcu gdy malowaliśmy ostatnią. Zabrakło nam farby.
- Ja pojadę- powiedział  Harry.
- Biała zwykła - krzyknęłam za nim.
Zeszliśmy na dół i zobaczyliśmy, że już godzina 19: 40.
- Jesteście głodni?- zapytałam
- Trochę- odpowiedział Naill, ale w tym momencie zaburczało im w brzuchu. Zrobiłam coś szybkiego. Płatki z mlekiem. Każdemu zrobiłam dużą porcję, także Harry'emu. Gdy skończyliśmy jeść czekaliśmy na Loczka. Przyjechał po dwudziestu minutach, szybko pochłonął swoją porcję i poszliśmy kończyć malowanie pokoju. Kiedy skończyliśmy chłopaki się pożegnali i poszli do swojego domu, ja przebrałam się w czarną koszulkę na ramiączkach i krótki różowe spodenki. Położyłam się i momentalnie zasnęłam. Rano obudził mnie telefon. Spojrzałam na ekran Naill.
- Hej
- Hej - przywitałam się
- Może potrzebujesz pomocy?
- Wiesz co tam ale wpadnijcie za pół godziny.
- Okej - powiedział i się rozłączył
Szybko się wykompałam i przebrałam w to :






Zrobiłam sobie na śniadanie jajecznicę, którą szybko pochłonęłam i naczynia włożyłam do zmywarki. Przygotowałam duży worek na drewno i w tym momencie usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i zbliżające się kroki.
- Iza. -powiedział blondasek
- Naill- odpowiedziałam z uśmiechem i go przytuliłam.
- Gdzie reszta? - zapytałam
- Za nie długo przyjdzie zbierają drewno. Szkoda im było.
- A myślałam że będziecie sprzątać więc przygotowałam worek.
- Oni lubią sztukę ze zniszczonych rzeczy- wyszczerzył się.
- Okej chodź pomożesz mi. - pociągnęłam go za rękę i ruszyliśmy na górę.
- W czym?
- No wiesz trochę posprzątasz- zaśmiałam się
- Wykorzystujesz mnie- uśmiechnął się
- Co że ja? A gdzie tam- posłałam mu niewinny uśmieszek i słodkie oczka. Zmierzył mnie wzrokiem i poszedł sprzątać łazienkę. Sama otworzyłam czarną farbę i zaczęłam malować duże drzewo na jednej ze ścian.
- Ohh- powiedział ktoś za moich pleców. Odwróciłam się w tym kierunku i zobaczyłam
chłopaków. Z każdym się przywitałam buziakiem w policzek.
- Co możemy zrobić- zapytał Louis
- Sprzątać ze mną łazienkę- krzyknął Naill.
Harry, Liam i Zayn ruszyli niechętnie do łazienki, a Louis został ze mną. Kontynuowałam dalej moje arcydzieło.
- Gdzie się tego nauczyłaś? - spytał.
- Wiesz chodziłam do szkoły artystycznej. Niby
jako fotograf, ale żeby zaliczyć musiałam umieć rysować, śpiewać, grać na gitarze i taniec z akrobatyką. Ostatnie dwa połączyłam ze sobą, taniec ze wstążką i takie tam. A i jeszcze kaligrafia.
- Pięknie rysujesz - pochwalił mnie, a ja zrobiłam się czerwona. Poszłam po krzesło i na nim staneła, żeby dosięgnąć sufitu.Cały czas trzymał je żebym nie spadła. W końcu zeszłam i zaczęłam malowac odlatujące ptaki z drzewa.
-Idę zrobić obiad - krzyknął Liam- Ktoś pomoże?
- Ja - wykrzyknęli Harry z Zayn'em.
Wyciagłam telefon z kieszeni spodni była już 15:45. Po chwili wróciłam do czynności która została mi przerwana. Gdy skończyłam oglądam moje arcydzieło które wygląda tak :
- Ale to cudne. Nigdy nie widziałem czegoś takiego namalowanego farbą i to jeszcze bez szablonu.- powiedział zdziwiony Harry który wszedł do pokoju.- Obiad jest gotowy.
- Nareszcie - powiedział zadowolony Louis. - Idziesz?
- Nie, nie jestem głodna.
- No chodź. - błagał.
- Nie, dzięki muszę coś przemyśleć. -powiedziałam po czym wyszłam na balkon i zapaliłam papierosa.
- Skoro Kinga, chciała zrobić Zayn'owi dziecko i się zmyć znaczy, ze może już kogoś mieć i chciała tylko sławy. Nie znam szczegółów ale wiem że pewnie Zayn niczego się nie domyślał- pomyślałam ,zgasiłam i weszłam do pokoju. Usiadłam pod ścianą i po chwili już spałam. Obudziłam się gdy promienie wpadały na mój tymczasowy pokój. Zobaczyłam, że na fotelu śpi Louis. Nie będę go budzić. Poszłam wzięłam prysznic i przebrałam się w to co wczoraj. Zrobiłam tosty na śniadanie. Zjadłam po czym posprzątałam po sobie i poszłam do góry. Rozejrzałam się po pokoju i uświadomiłam sobie że brakuje tylko mebli i czegoś na jednej ścianie, bo wydawała się pusta.
- No nic to się później zrobi, a teraz jeszcze coś. - poszłam na balkon i zaczęłam zrzucać drewniane krzesła i stolik który zupełnie nie pasował.
- Brak poczucia stylu- powiedziałam na głos.
- Iza! Co ty znów wyprawiasz? - odezwał się Louis
- No nic takiego tylko to co leży na dole mi nie pasowało w wyglądzie- zrobiłam nie winne oczka.- Na dole masz śniadanie. Usiadłam pod ścianą i zaczęłam się zastanawiać jak to będzie wyglądało, zaczynam sobie wyobrażać stojące meble i rzeczy obok nich .
- Iza?
-Mhm
- Może ci jeszcze w czymś pomóc?
- Nie i tak wiele dla mnie zrobiliście, nie chce was wykorzystywać. - uśmiecham się pod nosem.
- Nie to ty dla nas wiele zrobiłaś, zaoferowałaś przyjaźń, a my tylko pomogliśmy- uśmiechnął się.
Podeszłam do niego, przytuliłam się i oparłam głowę na jego barku.
- Dziękuje - wyszeptałam
- Ja również. Muszę iść, mamy dziś wywiad- powiedział i poszłam go odprowadzić do drzwi, pożegnałam się z nim i sama usiadłam na kanapie. Włączyłam jakiś film i patrzałam na nią. Później ociągają się ruszyłam w stronę kuchni i zrobiłam sobie spagethi. Zjadłam i zaczęłam sprzątać parter. Wycieranie, odkurzanie i ścieranie kurzu. Gdy skończyłam była godzina 20:40 i przebrałam się w piżamę. Położyłam na kanapie i patrzyłam na jakąś komedie na której zasnęłam.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 4


Obudziłam się o 8:45. Ubrałam bluzę i poszłam na balkon. Na stoliku leżała paczka papierosów. Wzięłam jednego i odpaliłam. Oparłam się o balustradę i zaczęłam się przyglądać domu chłopakom. W kuchni zauważyłam krzątającego się Naill'a. Pokazał mi tylko palcem, że nie wolno, a ja pokręciłam głową. Zgasiłam papierosa i poszłam do domu wziąść szybki prysznic. Wyszłam po czym skierowałam się do sypialni, żeby wyciągnąć ciuchy. Był to ten zestaw: 


Gdy się w niego ubrałam napisałam do Kingi żeby dziś do mnie przyszła, na śniadanie. Była już po jakiś dziesięciu minutach. 
- Hej Kinga- powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek.
- Hej Izuś. 
- Więc mam do ciebie zadanie. 
- Jakie? - zapytała zdziwiona.
- Pójdziesz do domu obok i powiesz że zapraszam wszystkich panów na śniadanie i nie przyjmuję odmowy. 
- A jak odmówią? 
- To powiedz że sama tam przyjdę i im dokopię. - wyszczerzyłam się. 
- Już idę. 
Wzięłam się za robienie naleśników. Gdy zrobiłam ciasto i dałam je na patelnie usłyszałam pisk. 
- Tak Kinga dowiedziała się, że właśnie tam mieszka 1D - powiedziałam na głos. 
Zaczęłam rozkładać talerze, widelce, itd... Na koniec z lodówki wyciągam dżem, a z szafki nu telle. 
Kinga przyszła po pięciu minutach, z uśmiechem na twarzy. 
- I co?- zapytałam
- Musiałam ich ubłagać, żeby przyszli ale powiedzieli mi że ty byś nawet muchy nie skrzywdziłam. Będą za dziesięć minut. Pomóc ci? - zapytała.
- Nie nie musisz. 
Zaniosłam naleśniki na stół i wyjęłam jeszcze miód i nalałam soku pomarańcz owego do dzbanka. Wyjęłam siedem szklanek i postawiłam na stół.  Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam chłopaków. 
- Hej - przywitałam się z każdym buziaczkiem w policzek. 
- Hej Iza, śliczne wyglądasz. - powiedział Niall. 
- Ty również. - od powiedziałam zarumieniona. 
Zaprowadziłam ich do jadalni i po chwili wszyscy już jedli. Kinga pogrążyła się w rozmowie z Zayn'em. 
Gdy wszyscy już zjedli zaniosłam naczynia do zmywarki, a Kinga poszła z chłopakami do salonu. 
- Może w czymś pomóc?- zapytał blondasek
- Mógłbyś poznosić te rzeczy ze stołu ?
- Jasne. 
Szybko posprzątaliśmy i również udaliśmy się do salonu. Kinga siedziała na kanapie wtulona w ramię Zayna, a ja siedziałam obok Liam'a. Oglądaliśmy jakąś komedie. Gdy się skończyła była trzynasta i chłopcy musieli jechać na wywiad. Pożegnałyśmy się z nimi i  ponownie usiadłyśmy w salonie.
- Zayn mnie do siebie zaprosił - wykrzyknęła- Na noc.
- O to pięknie,albo ty go o to wyprosiłaś? - powiedziałam
- No ja, a teraz mogłabym przeprosić, bo mama zdzwoniła i muszę jechać do domu?
- Jasne to pa do jutra. - krzyknęłam.
Ruszyłam do sypialni po torebkę, spakowałam do niej portfel, papierosy i telefon. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do auta. Odpaliłam silnik i pojechałam na zakupy. Najbliższym sklepem w okolicy okazało się być " Tesco". Szybko zrobiłam zakupy i wróciłam do domu. Rozpakowałam je i rzuciłam się na kanapę. Przykryłam się kocem i nie wiem kiedy usnęłam. Słyszałam trzask drzwi na korytarzu. Nie chciałam wstawać ale usłyszałam szepty rodziców. Wstałam i powlokłam się do swojego pokoju. Przebrała się w piżamę i nie mogłam zasnąć. Wyszłam na balkon i odpaliłam papierosa. Już wiem, że noce tutaj bywają chłodne. W oknie chłopaków paliło się światło. Nie będę do nich patrzeć pomyślałam. Wróciłam do swojego pokoju, zgasiłam światło i położyłam się na łóżku. Rano obudziły mnie promienie wschodzącego słońca. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i ubrałam się w to : 
 

Zeszłam na dół i zrobiła sobie płatki z mlekiem. Gdy zjadłam wsadziłam rzeczy do zmywarki. Nie miałam co robić więc weszłam na Twittera i Instagrama. Dodałam nowe zdjęcie mojego domu i włączyłam telewizor, nic ciekawego nie leciało. Usłyszałam pukanie do drzwi. Zobaczyłam w nich Niall'a.
- Hej blondasku coś chciałeś? - spytałam
- Hej, wiesz chciałem się upewnić czy u ciebie wszystko w porządku.
- Tak u mnie tak, a coś się stało?
- Kinga uciekła od nas jeszcze nad ranem. Mogłabyś do niej zadzwonić?
Wyciągam telefon z kieszeni i dzwonię.
- Nikt nie odbiera- mówię.
- Jak by ktoś odebrał to wiesz gdzie nasz szukać.
- Dobrze to papa.
Otwieram balkon i wychodzę do ogrodu. Wyciągam papierosa i odpalam.
- Masz zapalniczkę? - zapytał ktoś z mojej prawej
- Tak, proszę. - odwróciłam się i zobaczyłam Zayn'a.
- Iza, muszę Ci coś powiedzieć
- Mhm, coś ważnego?
- Przespałem się z Kingą- wy powiedział ze smutkiem w oczach.
- Że co?! Znacie się jeden dzień i co już od razu. Nie ważne
- To nie tak jak uważasz. Ona mnie namówiła i powiedziała że jak będzie w ciąży to będę jej płacił alimenty.
- Jezu! Co za Debilka. Wykorzystać i porzucić nie spodziewała się ani po tobie ani po niej !- krzyknęłam
- Przepraszam.
- Nie mnie przepraszaj.- ugasiłam papierosa i weszła do domu.
Wzięłam kluczyki do auta i pojechałam do sklepu " OBI". Kupiłam farby czarną, zieloną, białą i niebieską. Podjechałam pod dom i je zaniosłam do swojego pokoju. Otworzyłam balkon i wzięłam na taras laptopa,żeby zamówić meble. Czerwony to nie mój kolor. Zamawiam przez Allegro białe meble i pościel w odlatujące ptaszki z drzewa. Do tego kilka ramek i lustro. Meble z balkonu odsuwam w jeden kąt i wchodzę do domu.
- Teraz zrobię remont.- pomyślałam


Przepraszam że tak krótko, ale nie mam weny. Jeżeli chodzi o Kingę to ona jest taką zdzirą i zrobiła to specialnie, z Izą będzie inaczej :)


czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 3

Wstaję rano i patrzę na zegarek 10:45. Trochę dziś pospałam, ale to nic. Idę do łazienki, biorę szybki prysznic i ubieram jasne jeansy, czarną bokserkę i jasny sweter. Włosy związałam w kucyk. Zeszłam na dół i jak się okazało już nikogo nie było w domu. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i wyszłam z domu. Wsiadłam do auta i pojechałam do centrum handlowego. Weszłam do jednego ze sportowych i kupiłam sobie strój do ćwiczeń, będzie dobry na bieganie. Następnie szukam Empiku, który okazuje się być na piętrze. Jadę ruchomymi schodami i już go zauważam. Wchodzę do środka i kieruję się na przedział z płytami. Szukam płyty Rihanny i zaciekawiła mnie płyta 1D . Biorę je i idę jeszcze na przedział z książkami. Szukam jakiejś fajnej biografi. Jedynej której nie czytałam jest o One Direction.
- Co mi tam.- mówię pod nosem i idę do kasy.
Został mi jeszcze jeden sklep, do którego chciałam zajrzeć. Jest na górze. Wchodzę do niego i kupuję czarne rurki i szarą bluzę z batmanem. Idę powoli oglądając i zapamietując nazwy sklepów. W pewnym momencie ląduje na ziemi.
- Przepraszam, nic ci nie jest? - pyta przybysz i podaje mi rękę, którą łapię.
- Nie nic mi nie jest, to moja wina nie patrzałam na innych.
Popatrzałam na niego twarz i zauważyłam, że ma okulary i kaptur na głowie.
- Iza? To ty? Dobrze pamiętam tak?
- Liam? Tak to ja - mówię- Jakim cudem zapamiętałeś moje imię?
- No bo wiesz jedna z ładniejszych na wczorajszym koncercie- uśmiechnął się.
- Nie mów tak, bo się zarumienie. Przepraszam jeszcze raz to moja wina. - mówię z wyrzutem sumienia.
- Uznajmy że to była nasza wina. Może dasz się zaprosić na kolację?
- Hmmm. No dobrze.
- To dziś u mnie o 18? - pyta
- Okej. Tylko nie wiem gdzie mieszkasz.
Pisze coś na karteczce i daje mi ją do ręki po czym idzie do jakiegoś sklepu. Sama kieruję się do auta. Po dziesięciu minutach stoję już na podjeździe. Szybkimi krokami pokonuję odcinek do mojego domu. Wchodzę nie rozbierając się kieruję do mojego pokoju, gdzie szybko rozpakowywuję zakupy. Wychodzę na balkon i biorę paczkę papierosów. Biorę też karteczkę i czytam adres. Okazuję się że ja go znam. Mieszkam na tej samej ulicy i ten dom jest obok. Właśnie na niego patrzę. Odpalam papierosa i  siadam na stoliku. Biorę do drugiej ręki telefon i piszę z Kingą. Ona jest tym faktem mile zaskoczona. Napisała że gdy urządzali ten dom , obok było pusto jak i w jednym tak i w drugim.
Na zagarku wybiła godzina 17. Wchodzę do domu i idę do łazienki. Biorę szybki prysznic, bo pewnie nieprzyjemnie pachnę i szybko suszę włosy i je prostuje. Maluję lekko oczy i usta. Ubieram czarne rurki, czerwoną bluzkę na ramiączkach i czarne szpilki, do tego torebkę kopertówke.
Przeglądam się w lusterze i uważam że mogę iść. Schodzę na dół, biorę do torebki telefon i papierosy. Zamykam drzwi i idę do domu obok. Otwiera mi Liam.
- O jednak trafiłaś - uśmiecha się.
- Wiesz nie miałam daleko mieszkam zaraz obok. - mówię.
- Tak? No to witaj sąsiadko.- gestem ręki zaprasza mnie do środka.
- Dziękuje sąsiedzie - uśmiecham się.
Prowadzi mnie do jadalni, gdzie są już wszyscy. Liam przedstawia każdego z osobna najpierw Harry, Louis, Zayn i Naill.
- Iza jestem - mówię i macham im przyjaźnie.
Liam pokazuje mi gdzie usiąść i zaczynamy jeść. Mają dziś na kolacje spagetthi które bardzo mi smakuje.
- No więć ja dziś gotowałem to wy sprzątacie- mówi Liam który siedzi obok mnie. Mam zamiar już wstawać, ale łapie mnie za nogę.
- Ty jesteś gościem- mówi- Chodź.
Wstaje z krzesła i prowadzi mnie do salonu. Włącza jakiś film, a chłopcy siadają na fotelach i na kanapie.
- No więc może coś o sobie powiesz? My już mówiliśmy o sobie podczas kolacji. - mówi blondas.
- Masz rację. Więc pochodzę z Polski chodziłam do szkoły artystycznej, gdzie można tańczyć, rysować i fotografować, lecz ja zostałam fotografem . Jestem jedynaczką i moich rodziców praktycznie nigdy nie ma w domu, więc zawsze jestem sama. Nie mam przyjaciół, bo uważali mnie za bogatą, ale nigdy się tym nie chwaliłam. Zawsze chciałam mieć kogoś z kim mogłabym szczerze porozmawiać. Miałam chłopaka, ale on zostawił mnie dla innej. Panicznie boję się pająków i lubię chodzić na imprezy. To chyba tyle.
- Może powiesz co lubisz? - zapytał Louis
- Lubię chodzić na spacery. Kocham małe kotki są takie słodkie. Uwielbiam robić w pokoju remonty i przemeblowania. Chciałabym zwiedzić świat, ale nie mam z kim. Dużo czytam i strasznie lubię niebieski i zielony.
- A horrory lubisz? - zapytał Zayn
- Tak, jeśli nie są o opętanych laleczkach i takich innych. - uśmiecham się.
- Okej . A lubiałaś kiedyś nas ?
- Nie. Nie znałam was to was nie lubiałam. Ale zdałam sobie sprawę że jesteście całkiem spoko, więc można powiedzieć że was polubiłam- wyszczerzyłam sie.
- My kiedyś mieliśmy dużo przyjaciół, ale potem się odwrócili od nas, bo staliśmy się bogaci. Ale myślimy, że ty się od nas nie odwrócisz? - zapytał z nadzieją blondas.
- Nie raczej nie. O matko! Zasiedziałam się już po północy. Ja już muszę lecieć.- powiedziałam
- Odprowadzę cię. - powiedzieli jednocześnie Zayn i Liam, ale poszedł tylko Zayn.
Poczekał przy drzwiach aż ubiorę buty i poprosił o mój telefon. Zapisał do niego swój numer, a ja do od niego telefonu mój.
- Dobranoc - powiedziałam
- Dobranoc- odpowiedział .
Ruszyłam w kierunku mojego domu. Drzwi były otwarte więc ktoś już musiał być.W salonie siedzieli rodzice.
- Cześć słonko- powiedziała mama
- Cześć mamo.
- Gdzie byłaś? - zapytał tato.
- U sąsiadów, zaprosili mnie na kolacje.
- Mają córkę ?
- Nie tam mieszka ten zespół One Direction-powiedziałam
- Ahh. No dobrze to może idź się wyśpij. Dobranoc kochanie. - powiedział tata.
Poszłam na górę i z walizki wyciągnęłam piżamę.
- Trzeba będzie tu trochę przemeblować jutro . -powiedziałam do siebie i usnełam .

sobota, 19 października 2013

Rozdział 2

Słońce wpadało przez okno do mojego pokoju. Przypomniałam sobie że dziś wyjeżdżamy do Angli.
Szybko wstałam z łóżka poszłam do ubikacji wzięłam szybki prysznic, upięłam włosy w wysokiego koka.
Spakowałam moje ostatnie ubrania i ubieram się w to. . Zaciągłam swoją walizkę na parter. Otworzyłam lodówkę i zjadłam sniadanie , ostatnie w tym domu.
***
W samolocie do Angli siedziałam z rodzicami. Nie mogłam uwierzyć, że już nie mogę nigdy nie wrócić do Polski.
Wyciągnełam książkę i zaczęłam czytać, jakiś chłopak sie na mnie cały czas patrzył, kojarzyłam go ale nie do końca. 

***

Gdy dolecieliśmy na lotnisku czekała na nas ciocia Marta z wujkiem Stasiem i córką Kinga. Kinga byłą dziewczyną w moim wieku, byłą bardzo ładna ale niska. Wyściskała mnie powiedziała że idziemy dziś na koncert a i że mieszkamy obok nich w ładnym luksusowym domu podobno bardzo dużym. Gdy jechaliśmy autem do domu cały czas mi mówiła o One Direction a ja jej przytakiwałam. W końcu dojechaliśmy, przed bardzo piękny dom. dom wyglądał tak :

- Izuś tu jest salon- zawołał tata 
Zawsze marzyłam o taki salonie. W Polsce nie mieliśmy co marzyć. 

-Iza a teraz moja niespodzianka urządziłam dla ciebie pokój i łazienkę- powiedziała Kinga.

- Pokój jest bardzo piękny- powiedziałam. 

- Kinga to moja łazienka własna?- zapytałam
- Oczywiście że twoja a kogo? 
- Nie wiem- odpowiedziałam
- Kochana ty moja. Weź prysznic i się wymodeluj, bo za godzinkę na koncert. - mówi Kinga i wychodzi z Pokoju. 
Biorę szybki prysznic i związuje włosy w warkocza. Maluję się, ubieram i wychodzę z pokoju.
- Mamo! Wychodzę!- wołam
- Dobrze!- odwołuję. 
Kinga czekam pod domem już w aucie. Zapala silnik i już jesteśmy w drodze na koncert. Mamy miejscówki pod samą sceną. 
- No dobrze Isabello już jesteśmy. - zapowiada
- Kingo , nie mów do mnie oficjalnie. - mówię poważnym tonem. Zaczynamy się śmiać. 
Wychodzimy z auta i kierujemy się na boisko. 1D od razu wkracza na scenę i zaczyna się witać. Później grają pierwszą piosenkę. Na zakończenia grają Torn. Kinga ciągnie mnie za rękę, za kulisy, żeby dostać autografy. Kolejka jest już spora, ale to nic. W końcu Kinga podchodzi do Zayn'a, od zawsze się w nim kocha. Ja podchodzę najpierw do Liam'a. 
- Śliczna jesteś- mówi
- Tak, mówi to facet w którym buja się miliony dziewcząt. - odpowiadam
- Bez przesady, nie miliony, tylko tysiące. 
- Tak, no dobrze, dostanę grafa?
- Tak, już. Imię?
- Iza, nie nie śliczne. - odpowiadam
- No dobrze. 
Pakujemy się z Kingą do auta i jedziemy do domu nie mam na nic ochoty jestem strasznie zmęczona . Kładę się na łóżko i zasypiam.







wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 1

Było wczesne lato. Dostałam SMS od Piotrka " Izuś musimy się spotkać w parku" . Ciekawe o co mu chodzi?
- Mamo, tato wychodzę.- powiedziałam wesoło.
-A za ile wrócisz córciu?- zapytała mama
-A nie wiem za godzinkę .- od powiedziałam i wyszłam.
Szłam , słońce prażyło jak nigdy dotąd. W końcu doszłam do parku zastałam tam siedzącego na  ławce Piotrka. Był smutny tak jak nigdy ciekawe co mu było?
- Hej, co ci jest?-zapytałam chciałam mu dać buziaka ale on się odsunął.
-Iza musimy pogadać, o nas-od powiedział.
- Jasne to słucham.
-Sprawa wygląda tak. Wyjeżdżasz do Anglii dostałem SMS od twojej mamy, podobno teraz tam będzie sesja zdjęciowa i wybiegi. I musimy się rozstać ja już mam inną dziewczynę. Więc zrywam z tobą- powiedział mi to w twarz i odszedł z smutnym wyrazem twarzy. Usiadłam na ławce, twarz zakryłam w dłoniach i zaczęłam myśleć. Zaczęłam myśleć nad tym co ja zrobiłam. Wróciłam do domu.
-Córciu, musimy pogadać-zawołał mnie tata
-Tak?-zapytałam
-Wyjeżdżamy do Anglii teraz tam będziemy mieszkać. Oczywiście ja będę tam pracować i mama też na sesje będzie chodzić. Całymi dniami będziesz mieć dom wolny. Kinga, będzie mieszkać dwie ulice dalej  Jutro wyjeżdżamy. Proszę idź się spakuj.- Powiedział tata
-Dobrze, a o której?-zapytałam oszołomiona.
- O 8 rano.
Nie od powiedziałam tylko wyszłam. Skierowałam się do łazienki po kosmetyczkę szczotkę i wszystkie inne drobiazgi. Poszłam do pokoju wyciągnęłam z szafy walizkę i wszystkie moje ubrania poukładałam w niej , wszystko co było możliwe tam wkładałam. Gdy skończyłam pakować rzeczy położyłam się na łóżku i włączyłam laptopa. Sprawdziłam Facebooka. Na stronie głównej Kinga dodała post że jutro w Londynie gra One Direction i weźmie ze sobą mnie, a ja nie chciałam ale z nią pójdę bo będzie zła na mnie.Wyłączyłam laptopa i poszłam spać.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Prolog

Izabella to dziewczyna z porządnej rodziny. Uwielbia czytać książki, szaleć na imprezach i spotykać się z pięknymi chłopakami. Jej mama była modelką, a tata lekarzem. Układa spokojne życie w Polsce. Ale co będzie jak będzie musiała się przeprowadzić do Anglii? Odnajdzie przyjaciół? Miłość? I czy będzie mogła zaufać tej jedynej osobie? Czy się jednak zawiedzie?
Dowiecie się czytając bloga :)
Zapraszam do komentowania i obserwacji.

Bohaterowie





Iza Rosati




W chwili rozpoczęcia opowiadania ma 18 lat. Chodzi do drugiej Liceum. JEST jedynaczką. Przeprowadza sie do Londynu. Pali Papierosy. 
Nienawidzi plastików, kłamstwa i lalusiowatych chłopaków.
Harry Styles
  

W chwili rozpoczęcia opowiadania ma 18 lat. JEST członkiem ZESPOŁU One Direction. Kocha koty i KOBIETY. JEST flirciarzem. Chyba Nigdy NIE Byl naprawde Zakochany. Zdobywa je zaliczyć Dziewczyny ABY i zostawić .

Liam Payne
W chwili rozpoczęcia opowiadania ma 19 lat. JEST członkiem ZESPOŁU One Direction. JEST opiekuńczy I najbardziej odpowiedzialny Z całego ZESPOŁU. Panicznie boi sie łyżek.

Zayn Malik


W chwili rozpoczęcia opowiadania ma 19 lat. JEST członkiem ZESPOŁU One Direction.
Zgrywa bad-boya ale w środku JEST BARDZO wrażliwy. Pali Papierosy.

Louis Tomlinson

W chwili rozpoczęcia opowiadania ma 21 lat. JEST członkiem ZESPOŁU One Direction. 
Uwielbia pasiaste Rzeczy ï marcheweczki. 

Niall Horan 



W chwili rozpoczęcia opowiadania ma 19 lat. JEST członkiem ZESPOŁU One Direction. 
Kocha spac i zart WieczniE głodny.

Danielle Peazer


Ma 24 lata. JEST Zawodowa tancerka. Zostaje DZIEWCZYNA Liama.

Kinga Roy


W chwili rozpoczęcia opowiadania ma 18 lat. JEST jedynaczką i kuzynką Izabeli. Mieszka z rodzicami W Londynie. Jej Ojciec zart Anglikiem Matka Polka. Kocha One Direction. Marzy o spotkaniu z Nimi.

Paweł 


Ochroniarz One Direction. JEST Z Nimi dowcipniś każdym publicznym miejscu budowy Budowy Budowy Budowy. Dba o Ich bezpieczeństwo. 


George

Rusza z chłopakami w każde Publiczne miejsca. Dba o Ich bezpieczeństwo. 


Preston

Przydzielony do Opieki nad Iza, GDY wszyscy ruszają w miejsca Publiczne.